Róż Włóż. Kolekcja róży. Love it!

Dziś drugi dzień różowego szaleństwa, na mieście się zazieleniło, aż mi lepiej na duszy ;) Dziś w ramach akcji Róż włóż dosłowna notka nt...


Dziś drugi dzień różowego szaleństwa, na mieście się zazieleniło, aż mi lepiej na duszy ;) Dziś w ramach akcji Róż włóż dosłowna notka nt. kolekcji moich ulubionych róży do policzków.


Pierwszy z nich będzie nowością i nie ukrywam, że to mój nr jeden ostatnio. Jest idealny, ma piękny kolor, pięknie rozświetla (bardzo delikatny efekt w codziennym makijażu). Potwierdza moją teorię (dość dziwną przyznaję), że kupowane na szybko kosmetyki zazwyczaj bardzo miło mnie zaskakują i szybko trafiają do ulubieńców. 
Kosztował ok. 4 euro w drogerii dm. Niestety ma kiepskie opakowanie, był jedynym wśród wielu z nieuszkodzoną szybką.


Alverde w odcieniu Pastell Rose nr 05






Kolejny ulubiony i już o kilku dobrych lat w mojej kosmetyczce to blush Inglota. Wydajny, o pięknym różowym kolorze o numerze 72. Dla każdego, myślę, że ciężko sobie nim krzywdę zrobić, choć jest zdecydowanie intensywniejszy od poprzednika. Matowy. Do chwili, kiedy nie kupiłam alverde był moim numerem jeden.







Trzeci róż jest różem Chanel typowym na lato. Ma w sobie sporo drobinek i jest w bardzo delikatnym odcieniu różu. Piękny. Spełnia rolę różu i rozświetlacza w jednym. Bardzo go lubię, kiedy jest ciepło, pięknie prezentuje się na opaleniźnie. W zasadzie, moim zdaniem nadaje się też do rozświetlenia dekoltu, ponieważ dla uzyskania efektu różu trzeba się dość mocno i długo napracować, więc przy jednorazowej aplikacji możemy rozświetlać inne partie ciała wieczorem. Lubię bardzo. Mój w kolorze nr 10.



Ostatni, prawdziwy weteran - Clinique w kolorze 04. Był pierwszym różem, jaki dostałam (wtedy jeszcze z USA) ponad 12 lat temu ;) Do dziś go mam i do dziś używam, daje mocniejsze wykończenie, wpada troszkę w pomarańcz. Oprócz opakowania, które się nieco zużyło róż nadal jest OK.



Ostatnie zdjęcie przedstawia zestaw wszystkich róży. Wszystkie zdjęcia robione zostały w oświetleniu dziennym, żeby jak najlepiej oddać Wam ich kolor.


Róże do policzków i bronzery to zdecydowanie, obok cieni, ulubione kosmetyki i zawsze się zatrzymam, żeby pooglądać ;) Mam na liście kilka do kupienia (m.in. KIKO, Joko i Celia) i napewno dam Wam znać, jak znajdą się w mojej kosmetyczce ;)

Miłego wieczoru!

ETYKIETY:

Zobacz także:

13 komentarze

  1. a ja przeciwnie- różów nie stosuje, choć u innych mi sie podobają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio kupiłam sobie z Wibo, rozpoczynając tym samym przygodę z różami. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio roztrzaskałam o kafelki w łazience mój ukochany róż, właśnie Inglot 72 :( Pocieszam się faktem, że była tam tylko 1/3 opakowania. No ale przynajmniej mam pretekst, żeby wykorzystać różowy róż, który jakoś leży niechciany :) Ten z Alverde ma idealny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no alverde przebija inglota :) ma w sobie to cos, piekny jest

      Usuń
  4. Imponująca kolekcja. Ja mam aż jeden. I tak mam czerwone poliki od pękających naczynek, więc nie potrzebuję więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja już nie mam czerwonych. może czas na zmianę pielęgnacji? w przyszłym tygodniu będzie naczynkowa pielęgnacja na blogu, może znajdziesz coś dla siebie :)

      Usuń
  5. Jak zwykle podoba mi się to, do czego nie mam dostępny. Róż Alverde jest cudowny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to normalne :) też tak mam :) mi jeszcze zazwyczaj się podobają rzeczy baardzo drogie :) intuicyjnie je wybieram ;))

      Usuń
  6. Kupiłam dziś inglotową 72 i mam nadzieję, że będę równie zadowolona z niej co Ty:) Właśnie szukam opinii o tym różu:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tez kupilam roz z Alverde ale odcien Apricot, niestety okazal sie dla mnie za jasny, bardziej pasowalby dla blondynek, ja mam za ciemna cere. Uzyty raz w celu sprawdzenia koloru, jesli ktos bylby zainteresowany prosze o kontakt rorento@2.pl

    OdpowiedzUsuń

Wybrane dla Ciebie

Instagram @subiektywnablog