Shiseido Ultimune, czyli o kosmetyku roku 2014 w mojej codziennej pielęgnacji
1/07/2015
Rok 2014 upłynął pod znakiem kilku ciekawych odkryć kosmetycznych, w tym kosmetyku Ultimue od Shiseido. Shiseido Ultimune to nic innego, jak Aktywator Serum, czyli dodatkowy krok w naszej codziennej pielęgnacji. O przełomowej technologii zastosowanej w tym kosmetyku pisałam Wam w poście kilka miesięcy temu , więc odsyłam Was do badań oraz szczegółowego opisu.
Jak kosmetyk sprawdził się u mnie?
Kosmetyk ma wszystko o co lubię na pierwszy rzut oka. Idealną lekką konsystencję, pięknie pachnie i jest elegancko zapakowany. Wiadomo, nie są to rzeczy, które determinują jego skuteczne działanie i mają największe znaczenie. Podeszłam do niego trochę jak do eksperymentu. Dowiedziałam się o nim dużo, zapoznałam z badaniami i pomyślałam, że jeśli to wszystko to prawda - przepadnę. I przepadłam.
W buteleczce znajdziemy mleczną emulsję o zapachy zielonej herbaty. Nie jest to bez znaczenie, szczególnie rano, lubię wtedy używać kosmetyków, które ładnie pachną. Aplikuję go na całą twarz i szyję zaraz po oczyszczeniu twarzy. Rano i wieczorem. Aktywator bardzo szybko się wchłania, ma dość wodnistą konsystencję i to jest bardzo ważne. Wiele z Was zapewne na informację o dodatkowym kroku w pielęgnacji kręciłaby noskiem, jednak włączenie Ultimune do pielęgnacji w żaden sposób nie wydłuża tego procesu. Po tym, jak się wchłonie aplikuję serum, a następnie krem na twarz i pod oczy. Latem, kiedy było bardzo gorąco, stosowałam go wraz z serum i potem odrazu wykonywałam makijaż.
Bardzo podoba mi się, że jest to dodatkowy krok do pielęgnacji, a nie zamiennik innego ulubionego kroku, dzięki temu sięgnęłam po niego szybciej i wzbudził moje zaciekawienie.
Istotny będzie dla Was fakt, że kosmetyk nie 'kłóci się' z kolejnymi krokami w naszej pielęgnacji. Idealnie współpracował zarówno z serum hialuronowym, a także z tym z zawartością retinolu oraz z witaminą c. Nie roluje tez podkładu. Stapia się z cerą idealnie, wnika w całości i nie obciąża naszej cery. Jego stosowanie zarówno w miesiące ciepłe, jak i chłody jest takie same. Dzięki konsystencji wydajność również jest wysoka, o czym warto wspomnieć przy okazji ceny tego cuda. 30 ml opakowanie starczyło mi na 6 miesięcy stosowania 2 razy dziennie. Wystarczy zaledwie jedna pompka na aplikację na całą twarz i szyję.
Zaraz po aplikacji skóra staje się miękka i delikatna, co jest fenomenem, ponieważ wodnista konsystencja dla posiadaczki skóry suchej to zazwyczaj ściągnięta skóra i niemiły dyskomfort. Tutaj nic takiego się nie dzieje. Za każdym razem skóra staje się miękka i jakby przygotowana na kolejny krok.
I teraz to co najważniejsze. Jakie zmiany zauważyłam po ponad 5 miesiącach stosowania?
- ujednolicony koloryt
- wyższa odporność skóry twarzy - dużo większa odporność na zmiany temperatury (zimno/ciepło), co zrobiło na mnie ogromne wrażenie, jako posiadaczki cery wrażliwej z tendencją do atopii. Mam wrażenie, że moja skóra dużo lepiej toleruje inne kosmetyki, czyli Ultimune tworzy swego rodzaju tarczę.
- wygładzona powierzchnia
- lepsze nawilżenie i odporność na utratę tego nawilżenia, co zauważyłam szczególnie w okresie jesienno-zimowym
- zmniejszenie porów - minimalne, ale jednak jest
- spłycenie zmarszczek mimicznych, a w szczególności mojej okropnej zmarchy na czole od mrużenia oczu.
Jak dla mnie, wszystkie powyższe rezultaty plasują Aktywator Ultimune od Shiseido bez wahania jako odkrycie 2014 roku.
23 komentarze
Mam próbkę,poszukam i nałożę:)
OdpowiedzUsuńMam teraz cerę tak ładną jak dawno nie miałam: retinol służy ale trzeba byc ostrożnym:)
nałóż! Pod retinol idealnie się sprawdza. Używam aktualnie serum i kremu z retinolem i chwalę sobie :)
UsuńFajnie, że u ciebie się sprawdził. Ja miałam kilka próbek, ale u mnie spowodował wysyp krostek i strasznie żałuję, bo miałam na niego wielką ochotę.Pamiętam jaki był szał jak się pojawił na blogach.
OdpowiedzUsuńto należy się tylko cieszyć, że miałam go w próbkach ;) Na szczęście u mnie nastąpił wysyp pozytywnych wrażeń :D
Usuńwow taki wydajny? czemu nie wpisałam go na listę mojego must have? przepięknie wygląda, oj chciałabym go mieć :)
OdpowiedzUsuńMonika - ja go używam od sierpnia i dopiero kończę butelkę - mi on równiez bardzo służy
UsuńMonia, bardzo wydajny! Lekka konsystencja, zaledwie kropla załatwia sprawę :)
UsuńHmmm moze to będzie również moje odkrycie roku 2015? ;) Bardzo kusisz:)
OdpowiedzUsuńto może weź najpierw próbki, żeby nie było potem na mnie :D
UsuńZapach zielonej herbaty uwielbiam, a szczególnie o poranku - dodaje energii na dobry start :) Lekka, wodnista konsystencja jest przeze mnie wręcz pożądana - dla mojej cery idealna, a zaobserwowane przez Ciebie efekty brzmią fantastycznie - ależ chcę! :)
OdpowiedzUsuńTatiana, chciałabym Ci napisać nie bierz, ale dla NASZYCH wiekowych cer ten kosmetyk jest naprawdę świetny :) Mam nadzieję, że będziesz miała okazję się o tym przekonać :)
UsuńPodobno niezawodny ;)
OdpowiedzUsuńpotwierdzam! :)
UsuńMarzą mi się kosmetyki Shiseido, ale ciągle jest jakaś nowość do wypróbowania.. ;)
OdpowiedzUsuńto prawda :D taki lajf blogerki :) Chociaż ja jestem bardzo konsekwentna w swojej pielęgnacji twarzy i nie otworzę nowego, innego, jak nie skończę jednego :)
UsuńBardzo mądrze czynisz :D
UsuńJa się opamiętałam dopiero przed drugim rokiem bloga :P
Hihi, dobrze, że w ogóle ;) szkoda mi cery :)
UsuńBardzo podoba mi się opakowanie tej serii, sam kosmetyk moze mnie aż tak nie kusi, ale to opakowanie!
OdpowiedzUsuńPrzepiekne, ciezkie i szklane :)
UsuńRozważam wciąż zakup, ale czekam jeszcze na większa ilosc opinii ;) Trzeba przyznać, że jest bardzo wydajny.
OdpowiedzUsuńJuz kilka opinii pojawilo sie w blogosferze. 6 miesiecy wynagradza cene, nie taka straszna jak za taki swietny kosmetyk :)
UsuńBardzo go lubię. Nie działa u mnie co prawda tak rewelacyjnie jak u Ciebie ale jest bardzo OK.
OdpowiedzUsuńto fajnie, dołączasz do grona fanek Ultimune :) Ja teraz robię sobie krótką przerwę, żeby ocenić, czy moge bez niego żyć :D
Usuń