GLAMGLOW POWERMUD™ Dualcleanse Treatment dla cery suchej
5/11/2015
Kiedy kilka dobrych miesięcy temu świat oszalał dowiedziałam się o istnieniu masek GlamGlow. Sama przepadłam chcąc wypróbować to cudo i przekonać się, czy rzeczywiście zasługuje na Oscara.
Całe Hollywood używa masek GlamGlow. Serio? Tak. No dobra, wygląda fajnie, cenę ma bardzo wysoką i do tego chce, żebym była sexy. No to musiałam spróbować! W swojej drodze do bycia 'glow' sięgnęłam po cztery z pięciu produktów dostępnych na rynku w Polsce, ominęłam jedynie białą maseczkę, która dedykowana jest do cery mieszanej oraz problematycznej. Wszystkie maski oczyszczające GlamGlow są oparte na bazie glinki.
Z kolejnych 3 na pierwszy ogień poszła czarna maska - hit hitów. Maska uznawana za hollywoodzki sekret pięknej i młodej skóry. I wiecie co? Nie przekonacie się, jeśli nie spróbujecie. To jest magia. Przyznam, że trochę bałam się pierwszego razu, po nałożeniu maska szczypała i nie mogłam się już doczekać aż zaschnie i będę mogła ją zmyć. Po tym jak ją zmyłam, wszystkie niedogodności zniknęły a moja skóra była widocznie rozświetlona, ładnie oczyszczona. Bardzo się z maską polubiłam. Jedynym krokiem jaki omijam to masaż, gdyż drobiny były za ostre do mojej naczyniowej skóry. Po każdej kolejnej aplikacji dyskomfort pieczenia był co raz mniejszy. Uwielbiam tą maskę!
Kolejna maska to niebieska, mimo tego, że mam suchą skórę i teoretycznie ta maska powinna być dla mnie najlepsza - uczuliła mnie. Zapewne to zawartość miodu. Po tej masce dyskomfort i podrażnienie utrzymywały się kilka dobrych dni.
Maska pod oczy to świetna sprawa, przed wielkimi wyjściami aplikujemy ją pod oczy. Pierwsze użycie lekki dyskomfort, potem już czysta przyjemność.
I kolej na maseczkę oczyszczającą dedykowanej cerze suchej i wrażliwej. Przed Wami POWERMUD™ Dualcleanse Treatment. Po pierwsze opakowanie. Genialne. Pomysłowe i zaskakujące.
Nawet mąż nie wita mnie w taki sposób. Musimy to zmienić! :)
W końcu jest! Bohaterka dzisiejszego wpisu. Ciężkie opakowanie mieszczące 50 ml produktu. Szalenie mi się podobają opakowania GLAMGLOW, uważam, że są wyjątkowe i nie bez znaczenia w tym przypadku.
Co kryje się w środku? W odróżnieniu od swoich sióstr ta maska ma lżejszą konsystencję. Dalej jest to błotko z drobinami (dużo mniejszymi - wielkości pestek kiwi). Działa podobnie, ale nie zastyga na twarzy. Jest połączeniem błota i oleju, który ma eliminować ściągnięcie skóry i łagodzić oczyszczające działanie produktu. Po dodaniu wody i masażu pod palcami błoto zamienia się w oleistą substancję, która otula moją twarz.
Co podoba mi się w maskach? Każdy z rodzajów cer znajdzie coś dla siebie. Plus. Wychodzę z założenia, że jeżeli coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Drugi plus za to, że produktów może używać każdy niezależnie od wieku oraz płci. Produkty są bardzo wydajne, wystarczy odrobina na pokrycie cienką warstwą całej twarzy. Maski powinno używać się raz na tydzień w celu dogłębnego oczyszczenia cery po całym tygodniu. Biorąc pod uwagę wydajność cena nie wydaje się być wygórowana, choć może zszokować. Maski kupicie w Sephora.
14 komentarze
"Całe Hollywood używa masek GlamGlow" ehh, a jak jak zwykle nie nadążam za trendami...:D
OdpowiedzUsuńWiele dobrego słyszałam o produktach GlamGlow, wpadła mi w oko maseczka do cery suchej i wrażliwej...:-)
spróbuj, będziesz zadowolona :)
UsuńCzytałam o tych maskach i chwalą je! :) Niestety cena też jest piękna, także może kiedyś... :D
OdpowiedzUsuńcena potwór, ale wydajność niezła :)
UsuńMam właśnie próbeczkę ten maseczki i czekam na dobrą okazję by sprawdzić czy faktycznie taka super. Tylko nie wiem ile powinnam tą maseczkę trzymać na twarzy?? Z góry dziękuję za radę :)
OdpowiedzUsuńtrzymaj aż zaschnie i ściągnie skórę, wtedy należy ją zmyć, bardzo łatwo i szybko :)
UsuńA ja wciąż nie miałam jeszcze okazji by poznać słynne Glam Glowki. Ale ten dzien z pewnością nadejdzie :D Mój też mnie tak ładnie nie wita :D
OdpowiedzUsuńmusisz z nim porozmawiać, ja też się do tego przygotowuję :D
Usuńmialam czarna i biala i niestety zachwytów nie bylo...plus rumieniec po zmyciu maseczki i podrazniona skóra...no lipa! chcialabym ta pod oczy i ta zielona...ale boje sie ze wydam tyle pieniedzy i znowu bedzie porazka...
OdpowiedzUsuńrumieniec i u mnie, ale podrażnienia, na szczęście nie było uff
Usuńmarzę o tych maseczkach od dawna, czarna i biała zdecydowanie dla mnie, kiedyś będą moje!
OdpowiedzUsuńbiałą odpuściłam... jako jedyną, bo się przestraszyłam, że mnie zmasakruje :)
Usuńostatnio widziałam coś podobnego w douglas :) z daleka zastanawiałam się co to do cholery jest w tym trójkąciku..
OdpowiedzUsuńhahaahaha, a to taki cudak mały :)
Usuń