Kosmetyczne hity kwarantanny

Wspominałam wam już w poście o maskach, że podczas 2 miesięcznej kwarantanny miałam czas i chęci na testowanie nowych kosmetyków. Część z...

Wspominałam wam już w poście o maskach, że podczas 2 miesięcznej kwarantanny miałam czas i chęci na testowanie nowych kosmetyków. Część z nich odkryłam, gdyż wymagała tego sytuacja (jak na przykład lekki makijaż), a po inne po prostu sięgnęłam.

Wszystkie te kosmetyki są nowe w mojej kosmetyczce i wszystkie super się u mnie sprawdziły. Oczywiście znajdziecie tu głównie produkty pielęgnacyjne, moja skóra bardzo skorzystała na tym 10 tygodniowym detoksie.
Jeśli chodzi o pielęgnację twarzy, piszę o tych produktach na bieżąco, ale jest jeden, który muszę wyróżnić. O marce ORLANE słyszałam wiele dobrego, ale dopiero teraz zdecydowałam się na kurację B21. Brzmi ciekawie?

Kompleks odmładzający do twarzy B21 Extraordinaire Youth Reset ORLANE

to produkt o globalnym działaniu przeciwstarzeniowym. B21 to pierwszy kompleks, który resetuje komórki i odwraca proces upływającego czasu. Dzięki unikalnym właściwościom 21 aminokwasów z ekstraktu z komórek macierzystych Irysa Bladego, komórki skóry regenerują się,i widocznie odmładzają skórę. W formule mamy Kompleks Youth Reset®: łączy peptydy i ekstrakty z roślin, zwalcza główne oznaki starzenia się skóry. Pozwala skórze się odnowić i daje komórkom więcej czasu na regenerację, zapewniając ich dłuższą żywotność.

Po pierwszym użyciu (nie ukrywam, nieco bałam się, że moja alergiczna skóra nie podejmie wyzwania) było zaskoczenie. Po pierwsze, zero jakichkolwiek podrażnień (ogromny plus), już po jednej nocy skóra była jakby napompowana, używacie dosłownie kropli, bo jest to produkt bardzo wydajny i nie potrzeba go dużo. Na tę kurację nakładam krem z kwasem hialuronowym, nic co może wejść w reakcję z tym kosmetykiem i podrażnić moją skórę. Efekty są zachwycające. Po 2 tygodniach widocznie spłyciły się zmarszczki w okolicy ust.


Peeling do ust MAC Cosmetics

Noszenie maseczki spowodowało u mnie totalne przesuszenie ust. Wzmożona pielęgnacja nie dała efektu, zawiodły sprawdzone kosmetyki, które służą mi od lat. Dlatego dołożyłam do codziennej pielęgnacji peeling do ust. Tego produktu z MAC nie znałam, a spisuje się u mnie świetnie. W składzie drobinki cukru, więc można na legalu podjadać.
Jeżeli o makijażu wspominam to zdecydowanie odkryłam dwa produkty, które zostaną ze mną na pewno na długo. Oba to lekkie kremy korygujące do twarzy.

VITA LIBERATA Beauty Blur

WOW! Jak świetny jest ten krem. Planuję zrobić wam porównanie każdego z nich na blogu, bo te produkty to magia. Od lat stosuję samoopalacz Ten Munute Tan tej marki, teraz mam kolejnego ulubieńca. Lekki krem tonujący nie przykryje dużych zmian i nie zrobi tapety. Pięknie podkreśli to co masz w sobie najpiękniejsze, delikatnie wyrównuje koloryt skóry i pięknie ją nawilża. Latem będę po niego sięgała codziennie, tylko co ja zrobię z ilością podkładów, których zapas mam do końca życia? hmm

Erborian CC Dull Correct

Mimo tego, że skóra odpoczywa teraz bez makijażu wymaga czasem delikatnej korekty, zwłaszcza ta wrażliwa i alergiczna. Alergia niestety uaktywniła się i musiałam znaleźć produkt, który poradzi sobie z zaczerwienieniami. Ten kremik CC o zielonym kolorze (neutralizującym czerwone plamki) ekstra sobie poradził delikatnie przykrywając zmiany i ujednolicając skórę. Czasami używałam te produkty razem, najpierw cienką warstwą DD od Erborian a potem VITA LIBERATA. Ten eksperyment okazał się strzałem w 10!
W pielęgnacji włosów odkryłam dwa produkty. Od jakiegoś czasu borykam się z wypadaniem włosów, solidnie się więc wzięłam za suplementację, leczenie (od dermatologa) i wspomogłam m.in.:

Rewitalizujące serum przeciw wypadaniu włosów od HAIR Rituel by Sisley 

jest dla mnie kuracją wspomagającą kurację od lekarza. Od dawna szukałam takiego produktu. Stosuje się to serum w  formie wcierki na mokre lub suche włosy. U mnie przyniósł ulgę przy swędzącej skórze głowy, narażana na działanie medycznych środków niestety była podrażniona. 

Fortifying Vitalizing Complex zawiera m.in. cynk, miedź, magnez, witamina B6, octan witaminy E, Pro-witamina B5). Zawarta w składzie Arginina: dodaje witalności, Proteiny Ryżowe: regeneracja cebulek;Witaminowy peptyd:zwiększa gęstość włosów;Ekstrakt z pszenicy: wzmocnienie włosów u nasady;Ekstrakt z siemienia lnianego: synteza i transfer melaniny;Alpha-Bisabolol naturalnego pochodzenia: wygładza; Ekstrakt z szałwii: oczyszcza.

KEVIN.MURPHY YOUNG.AGAIN DRY CONDITIONER 

to nic innego jak sucha odżywka w sprawy. dla mnie to połączenie suchego szamponu i odżywki. Super sprawa na wyjazdy. Wystarczy, że spryskasz włosy suche i je wystylizujesz wg uznania. Sucha formuła ma nam nawilżyć włosy i przygotować np. do kolejnych etapów stylizacji. 

Włosy po jej zastosowaniu super się układają. W składzie m.in.: nieśmiertelnik, który pozwala skutecznie zwalczać wolne rodniki, wykazując silne właściwości odmładzające. Znajdziemy tu również pantenol (prowitaminę B5), który zapewnia nawilżającą ochronę i zmiękczenie oraz wyciąg z pestek słonecznika, by zapobiegać utlenianiu i wysuszaniu naturalnych i farbowanych włosów. T
Dajcie znać, czy sami też odkryliście jakieś perełki, a może zainspirowała was któraś z moich?

ETYKIETY:

Zobacz także:

6 komentarze

  1. Sucha odżywka szczególnie mnie zaciekawiła, pozostałe produkty też :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawy produkt, trochę się go obawiałam z początku, zupełnie niepotrzebnie :)

      Usuń
  2. Wszystkie kosmetyki mnie kusza ale mam olbrzymia ochote na Erborian :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Orlane marka mi nie znana a więc do odkrycia :)

    OdpowiedzUsuń

Wybrane dla Ciebie

Instagram @subiektywnablog