Płynne cienie do powiek See-Quins od Marc Jacobs
10/14/2020Wygoda i efekt WOW cenię w makijażu najbardziej. Na co dzień jestem mamą, pracuję i nie mam zbyt wiele czasu dla siebie. W makijażu sięgam po szybkie i efektowne rozwiązania o czym się zaraz przekonacie.
Jeśli chodzi o makijaż twarzy, nie idę na skróty i ta część zajmuje mi najwięcej czasu. Makijaż oczu wykonuję za każdym razem kiedy się maluję. I właśnie o nimu będziemy dziś rozmawiać. O sprytnych rozwiązaniach, które pozwalają nam zaoszczędzić sporo czasu, udowodnię wam, że niewiele potrzeba, aby uzyskać zachwycający efekt.
Cienie See-Quins zapewne znacie w wersji prasowanych pigmentów. Marc poszedł o krok dalej i wyszedł na przeciw takim kobietom jak ja, które potrzebują efektownego i szybkiego rozwiązania.
See-Quins to brokatowe cienie w płynie, które stosuje się intuicyjnie. Ja nakładam go na powiekę bezpośrednio z opakowania, lekko rozcieram i zostawiam. Jak wyschną (trwa to sekundę) zaznaczam załamanie cieniem prasowanym lub brązerem. To wszystko!
Cienie te są ciekawe pod kątem konsystencji ale także formuły. Na pewno wiele z was zastanawia się czy produkt brokatowy się osypuje? Tak, jeśli nieodpowiednio go nałożycie i nie dacie mu zaschnąć. To jest ta chwilą, która wymaga od was chwili cierpliwości.
Dodatkowo cienie te są odporne na tarcie, trzymają się długie godziny na powiecie, nie przemieszczają się i nie opadają. Pięknie błyszczą, nie będę was oszukiwała, no błyszczą na kilometr, jednak jest to piękny błysk. Ważne, możemy ten efekt stopniować, akurat nie wyróżnia to tylko cienie od Marc Jacobsa, ponieważ inne cienie kremowe jakie posiadam też można budować.
Efekt jest w mojej ocenie idealny, widoczny, ale nie tani i nachalny, pięknie się mieni. Możemy go stosować jako bazę przy makijażu wieczorowym, ponieważ ten cień współpracuje z formułami prasowanymi.
W ofercie mamy 6 kolorów i jest to paleta, w której każdy znajdzie coś dla siebie, od delikatesów po charakterystyczne, powiedziałabym, wieczorowe kolory. Polecam pobawić się formułą, mieszać je ze sobą, dzięki czemu uzyskacie niezliczoną ferię barw.
Jak jest u was? Kremowe czy prasowane cienie wybieracie w codziennym makijażu?
10 komentarze
Pięknie się prezentują choć ja ostatnio jestem fanką matowych pomadek :)
OdpowiedzUsuńoj nie w moim wieku :))))
UsuńPiękne są te cienie! Też lubię wysoką jakość, maksymalną wygodę i efekt wow :D
OdpowiedzUsuńtakk!
UsuńUwielbiam takie iskierki na powiekach :D
OdpowiedzUsuńjest nas więcej!
UsuńPiękne migotki!
OdpowiedzUsuńTy to byś z nimi poszalał :)
UsuńNie wiem czy bym się odnalazła przy takiej formie, zazwyczaj używam cieni prasowanych.
OdpowiedzUsuńkwestia wygody, tylko i wyłącznie. Mogą służyć jako baza pod cienie prasowane ;)
Usuń