Lipowy płyn micelarny od Sylveco
10/13/2015
To największe moje odkrycie ostatnich tygodni, a może nawet miesięcy. I kto by pomyślał, że nigdy, ale to przenigdy jeszcze, mimo sławy i rozgłosu, nie kupiłam nic z Sylveco. Teraz żałuję. Dlaczego? Zaraz się dowiecie.
Lipowy płyn micelarny Sylveco trafił do mnie wraz z sierpniowym pudełkiem ShinyBox. Zupełnie niepozorny zwrócił moją uwagę, gdyż jest bezzapachowy. A że akurat skończył mi się płyn micelarny z Mixa sięgnęłam z ciekawości po ten. Zaczęłam eksperymentować. Próbowałam nim zmyć makijaż oczu - dał radę, oczyścić twarz - dał radę. No więc postawiłam przed nim dużo cięższe zadanie, zastosowałam jako tonik. Jakieś było moje zdumienie, kiedy okazało się, że skóra jest miękka i nawilżona, do tego płyn nie ściąga jej.
Lipowy micel jest wyjątkowo delikatny i jednocześnie skuteczny. Do tego jest hypoalergiczny preparat, bardzo dokładnie oczyszcza skórę. Zawiera ekstrakt z kwiatów lipy szerokolistnej, który wykazuje działanie nawilżające i osłaniające, zwiększa elastyczność i sprężystość oraz odporność skóry na utratę wody. Ponadto wyciąg ten polecany jest w pielęgnacji oczu, łagodzi podrażnienia i koi zaczerwienioną skórę. Delikatny składnik myjący pozwala łatwo usunąć nawet intensywny i wodoodporny makijaż. Po zastosowaniu kosmetyku skóra pozostaje gładka, czysta i świeża.
Opakowanie klasyczne i wygodne zarazem. Płyn schowany jest w plastikowej, ciemnej buteleczce mieszczącej 200 ml produktu. Ciemne opakowanie pozwala mu przetrwać bez dostępu światła i nie zmienić całkiem przyjemnego składu:
woda, ekstrakt z lipy, glukozyd decylowy, gliceryna, panthenol, alantoina, proteiny owsa, ekstrakt z aloesu, kwas mlekowy, kwas fitowy, alkohol beznzylowy, kwas dehydrooctowy.
Także płyn micelarny za 18,40 zł (słownie mam nadzieję nie muszę :)) okazał się świetnym zamiennikiem mojego drogiego ulubieńca od dr.brandta (110 zł). Wprost nie mogę uwierzyć, że płyn micelarny od Sylveco nie uczulił mnie, nie podrażnił, nie wysuszył mojej cery, a ona tak szybko zaakceptowała nowy produkt. Do tego jest łagodny, bezzapachowy, ale niezwykle skuteczny. Rozpuszcza w zasadzie większość maskar, jedyna z jaką sobie do tej pory nie poradził to tusz do rzęs Better Than Sex. Ale wiecie co? Ja nie oczekuję, że micel zmyje maskarę, zaskoczyło mnie jednak, że na prawdę świetnie sobie z nią radzi. Zazwyczaj stosuję płyn dwufazowy do oczu.
Raz jeszcze głośno to powtórzę, wierzę w nasze rodzime marki, wierzę w ich powodzenie i obiecuję poprawę. Bo choć na co dzień wspieram nasz rodzimy rynek kosmetyczny widzę, że muszę mu się przyjrzeć z większą uwagą.
Dziękuję za uwagę i lećcie dziewczyny po ten micel! Sklep Sylveco czeka na Was.
39 komentarze
Też się na niego skusiłam, ale czeka na testy :D Mam nadzieję, że u mnie sprawdzi się równie świetnie :D
OdpowiedzUsuńno to daj znać, u mnie bardzo miłe zaskoczenie :)
UsuńU mnie też czeka na testy. .
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion :) ♡
niech nie czeka za długo ;)
UsuńBardzo lubię ten płyn, jest skuteczny a przy tym delikatny :) Większość kosmetyków Sylveco zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie - oprócz płynu uwielbiam tonik hibiskusowy i pomadkę peelingującą, polecam :)
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, dzięki Aga, bo czaję się na kolejne produkty :)
UsuńNie miałam okazji jeszcze używać :)
OdpowiedzUsuńwypróbuj, bo za cenę 18 zł warto kupić i przekonać się o tym, jaki jest skuteczny ;)
UsuńMicel z Biolaven uwielbiam, świetnie radzi sobie nawet z mocnym makijażem, więc tym bardziej jestem ciekawa lipowego Sylveo
OdpowiedzUsuńbiolaven nie znam ;) wszystko przede mną ;)
UsuńCiągle słyszę pozytywne słowa o tej marce :) Jak na razie miałam tylko balsam i to kupę czasu temu - pora w końcu to nieco zmienić
OdpowiedzUsuńja też od dawna słyszę, ale dopiero jak sięgnęłam po ten produkt to wiem teraz, czym tak się wszyscy zachwycają ;)
UsuńSłyszałam wiele dobrego o nim, skoro dorównał produktowi z wyższej póki to warto skusić się. :)
OdpowiedzUsuńno to jest dla mnie miła niespodzianka ;)
UsuńMam go w zapasach i pokładam w nim spore nadzieje :)
OdpowiedzUsuńNati, nie zwlekaj :) Będziesz mile zaskoczona :)
UsuńMusze się w końcu na niego skusić,bo tyle dobrego o micelu dawno nie czytałam ;)
OdpowiedzUsuńżałuję, że tak późno odkryłam :)
Usuńfakt płyn nie podrażnia, ale trzeba też zauważyć jakie kosmetyki się używa u mnie ma np. problem ze zmyciem kredki Avon, rozciera ją zamiast zmyć, reszta idzie ok.
OdpowiedzUsuńno do oczu stosuję jako pierwszy krok dwufazę, nie znoszę pandy i wolę mieć konkretny produkt, który szybko poradzi sobie z kredką czy tuszem :)
UsuńJeszcze go nie próbowałam. Najpierw chcę wypróbować te drogeryjne, łatwo dostępne micele ;)
OdpowiedzUsuńz drogeryjnych maniutko wg mnie, mixa fajna :)
Usuńdla mnie niezawodny jest nadal micel z Biedronki ;) ale Sylveco sobie cenię i na pewno kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńdo Biedro mnie nie przekonacie ;)
UsuńPo peelingującej pomadce tej firmy, jakoś mam do nich zaufanie. Micela nie znam i ostatnio rozpływam się nad Garnierem, ale może się kiedyś skuszę.
OdpowiedzUsuńGarniera ja znowu nie znam ;) serio! Ale Sylveco ma wiele zalet, które do mnie przemawiają :) Także zostaję przy nim na razie :)
UsuńTeż mam tego micelka z Shinyboxa. Nie używałam jeszcze ale mam nadzieję, że tez będę zadowolona.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję! :)
UsuńTo jeden z moich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńa widzisz, zakładamy kółko fanów micela z Sylveco :D
UsuńJa do dziś nie miałam nic od nich :P
OdpowiedzUsuńa co kupiłaś/kupujesz?
UsuńSłynny lipowy od Sylveco.. mam silną chęć posiadania ;d chyba w czwartek odwiedzę aptekę i zaopatrzę się w ten płyn <3
OdpowiedzUsuńdaj znać koniecznie co wybrałaś :))
UsuńZ czasem go wypróbuję :) Mój pierwszy zakup z Sylveco to pomadka z peelingem. Jest świetna!
OdpowiedzUsuńno wszyscy mnie nią kusicie ;)
UsuńMam go na oku, ale muszę poczekać z zakupem, jak zużyję zapasy :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMam wrażliwe oczy i właśnie ten płyn jest moim pierwszym i ostatnim krokiem do ich zmycia. Nie jest idealny, bo trzeba dać mu trochę czasu, ale makijaż zostaje na waciku :) Przy niektórych tuszach trzeba się pomęczyć, ale brak podrażnienia jest dla mnie na tyle cenny, że z pewnością do niego wrócę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A