Nagietek jest jednym z najbardziej popularnych i najczęściej używanych ziół zarówno w kuchni, jak i w łazience. Ma działanie przeciwzapalne, m.in. przyspiesza gojenie się ran. Mogą go stosować zarówno osoby z suchą, jak i mieszaną (ba! nawet tłustą skórą).

Serię Calendula (to nazwa łacińska nagietka lekarskiego) od Kiehl's poznałam kilka lat temu i do dziś wracam do toniku do twarzy.

ma działanie oczyszczające i kojące. Stosuję go bezpośrednio na twarz zaraz po jej oczyszczeniu (przelewam tonik do butelki ze sprayem, aby aplikować produkt bezpośrednio na twarz). Bardzo przyjemnie, acz ziołowo pachnie, szybko się wchłania. Zmiękcza skórę i nawilża. W środku znajdziecie płatki nagietka, które w każdym jednym toniku umieszczane są ręcznie.  

Maska jest moim tegorocznym odkryciem, bardzo przypadła mi do gustu jej żelowa formuła. Przypomina mi swoim działaniem ukochaną różaną maskę od Thomas Peter Roth. Lekka żelowa konsystencja z ekstraktem z ręcznie zbieranych płatków nagietka oraz z aloesu nadaje poczucie orzeźwienia i chłodzącego nawilżenia zaraz po aplikacji. 

To produkt dla mnie nowy, ale jako fanka pianek do mycia twarzy nie mogłam przejść obok niego obojętnie. Jest to żel, który w kontakcie z wodą zamienia się w gęstą piankę, idealnie współpracuje z Foreo, choć nie wszystkie pianki są do tej szczotki odpowiednie. Pianka dogłębnie oczyszcza twarz, ja używam jej tylko wieczorem, rano nie potrzebuję aż takiego głębokiego oczyszczenia. Pozostawi miękką i przyjemnie nawilżoną twarz.