Obiqo | delikatny peeling do twarzy z Nowej Zelandii

Lubię sięgać po nowe produkty i eksperymentować. W obecnej sytuacji, czyli odkąd prowadzę bloga mam dosłownie kilka topowych produktów, któr...

Lubię sięgać po nowe produkty i eksperymentować. W obecnej sytuacji, czyli odkąd prowadzę bloga mam dosłownie kilka topowych produktów, które są na liście: kupię na 100% ponownie. 

Temat zdzieraków do skóry twarzy jest u mnie od dłuższego czasu monotonny - cera naczynkowa nie lubi peelingów mechanicznych, toleruje jedynie enzymatyczne. I nie powiem, kiedy się już do nich przekonałam (bo długo pojąć nie mogłam, jak krem bez drobinek może peelingować) nie sięgam po żaden inny produkt.

Skąd więc peeling mechaniczny, zapytacie. Ano z czystej ciekawości. Opis marki Obiqo mnie urzekł, bo nie dość, firma z Nowej Zelandii, do tego wykorzystuje same naturalne ekstrakty, minerały morskie, to do tego wszystkiego kosmetyki nie tylko dla ciała, ale i naszej duszy. Skusiłam się, bo w końcu to delikatny i naturalny peeling.



Peeling dedykowany jest kobietom (!) w wieku 30-55 lat. Przeznaczony jest do cery normalnej i suchej. Jego skład rzeczywiście jest świetny:
- za delikatne złuszczanie odpowiedzialne są mikro-ziarenka jojoby, które mają nadać cerze blask
- olejek ze słodkich migdałów i moreli mają działanie relaksujące, wodorosty morskie oraz lawenda natomiast działanie antyoksydacyjne

Cała ta marketingowa opowieść brzmi super. Mnie oraz mojej duszy spodobała się bardzo. Jak prezentuje się sam kosmetyk?



75 ml tubka zawiera biały krem z delikatnymi, zupełnie niewidocznymi drobinkami. Sami zobaczcie:



Po oczyszczeniu skóry twarzy nakładam na delikatnie wilgotną twarz kosmetyk i okrężnymi ruchami delikatnie masowałam. Muszę przyznać, że to przyjemne i relaksujące. Drobinki są mikroskopijne (przypominają mi peeling do rąk od Sally Hansen, którego chyba nigdy nie wykończę, a mam go już ze 3 lata :))

Jak dla mnie kosmetyk nie pachnie - nie wyczuwam tu, ani moreli, ani migdałów, a już napewno nie czuć tu lawendy. Trudno mi powiedzieć, czy to plus czy minus, ponieważ w sumie lubię produkty bezzapachowe do pielęgnacji twarzy, ale po składzie spodziewałabym się oszałamiającego miksu zapachów zawartych w peelingu. 

Peeling nie podrażnił mojej skóry, za co go polubiłam. Ale przyznaję, że nic wielkiego z nią nie zrobił, ani nie byłą specjalnie odżywiona, ani też nawilżona. Po zabiegu i zmyciu kosmetyku musiałam skórę natychmiast nawilżyć. Nie dawał uczucia ściągnięcia, ale skóra była sucha, jak po każdym myciu. W przeciwieństwie do niego po zabiegu enzymatycznym skóra jest gładka i miękka.

Warto też napisać o samym opakowaniu, które jest proste i schludne. Jednak wolałabym dostać je w bardziej 'naturalnym' wydaniu, jeśli wiecie o co mi chodzi.

Jak dla mnie kosmetyk jest przeciętny, wracam więc do peelingów enzymatycznych, ale nie gwarantuję, że kiedyś jeszcze nie zdradzę ich, choć na chwilę, w imię usprawiedliwionej i czystej babskiej ciekawości :)

Cena regularna produktu to ok $30. Ja kupiłam go po sporej przecenie na promocji (peeling można upolować już za 1/2 ceny). Nie wrócę do produktu ponownie, ale z chęcią wypróbuję inne specyfiki od Obiq, jak tylko wpadną mi w ręce :)

A teraz polećcie mi fajne peelingi enzymatyczne, proszę :) Dzięki!

ETYKIETY:

Zobacz także:

7 komentarze

  1. Preferuję te mechaniczne, zdecydowanie.
    Teram mam 2w1 enzymatyczno-mechaniczny z Clareny.
    Świetnie służy mojej buzi. I pachnie jak kisiel malinowy :)
    Pisałam o nim całkiem niedawno.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, drogi troszke.. Gdyby nie cena, zwrocilabym na niego uwage. No i szkoda, ze nie pachnie :) Niestety, ze wzgledu na moje problemy z cera, moge uzywac tylko peelingow enzymatycznych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wolę mechaniczne, bo lubię miziać się po twarzy :). Natomiast M. służą enzymatyczne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety nie mam jednego sprawdzonego peelingu do twarzy, czy to enzymatycznego czy to mechanicznego. Nie zmienia to faktu, że po mechaniczne sięgam rzadziej :) Wole delikatniejsze usuwanie naskórka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście drogi, jednak ja osobiście też wolę mechaniczne:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że po zabiegu skóra była sucha ;) Obecnie używam peeling enzymatyczny Lirene. Szczerze mogę go polecić, bo jest na prawdę dobry :)


    W wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wolimy zdecydowanie mechaniczne, ostatnio rządzi Under Twenty i Soraya

    OdpowiedzUsuń

Wybrane dla Ciebie

Instagram @subiektywnablog