Back to school. Serio?

  by Ryan McGuir Ostatnio w internetach wrze. Back to school. WTF ja się pytam? OK, może i starość mnie dopada, dobra, nie starość, do...


Ostatnio w internetach wrze. Back to school. WTF ja się pytam? OK, może i starość mnie dopada, dobra, nie starość, dojrzałość. Wolę usłyszeć, jesteś dojrzała, a nie stara. Wiadomo. Ale powiecie mi o co kaman z tym szkolnym trendem?

Wiadomo przecież, że dzieci idą do szkoły 1 września. Ale makijaż, paznokcie, stylówa? Wy tak serio? Nie będę opowiadała Wam przejmującej historii o moich czasach, kiedy to nie do pomyślenia było malowanie chociażby rzęs i wcale nie była to szkoła katolicka ;), a za pomalowane paznokcie wychowawca wywalał za drzwi. Potem jeszcze byłą pogadanka z rodzicami... Szczerze, nie chciało mi się tego przerabiać. Przeraża mnie wciąż kreowanie na siłę wśród młodych osób potrzeby makijażu do szkoły, malowania paznokci, czy też tzw. stylówy. Tak, wiem, jak wygląda dzisiejsza młodzież i wiem, że tego nie unikniemy. Uważam jednak, że nie ma potrzeby dodatkowego promowania wśród młodych ludzi wartości, które, umówmy się, niewiele wnoszą do ich życia.

Złość mnie bierze, bo w ostatnim czasie na YT, wiele z dziewczyn w moim wieku, które regularnie oglądam, robi jakieś denerwujące filmiki instruujące młode dziewczyny jak wykonać makijaż do szkoły (róż, kontur i koniecznie jaskółka do wysokości brwi). W ilościach hurtowych! Serio? Spora ilość subskrybentów kanałów YT to młode osoby, bardzo młode, a internet to dla nich skarbnica wiedzy i doskonały przykład do naśladowania.
Wychowywałam się w bardzo normalnym domu i mam bardzo tolerancyjnych rodziców. Przeszli ze mną przez szereg trudnych momentów w życiu. Byłam skinheadem (darłam wszystkie ciuchy bez opamiętania). Miałam okres bycia skejterem (no dobra, dziewczyną skejta) i wtedy też było ostro. Wpadłam w nałóg palenia papierosów i sięgałam po wszelkie używki także. Kurde, byłam normalną dziewczyną, która szukała swojego miejsca na ziemi i nie widzę w tym nic dziwnego! Wszyscy w moim otoczeniu wiedzieli, że mi przejdzie. Ale...

...pierwszy raz pomalowałam rzęsy na studniówkę! Wtedy też mama pozwoliła mi pomalować (krótkie) paznokcie niewidocznym nudziakiem (damn!). Miałam fajną sukienkę, ale o szpilkach musiałam zapomnieć i wcale nie miałam z tym problemu. Włosy ufarbowałam pierwszy raz na drugim roku studiów i od tamtej pory jestem szczęśliwą blondynką :) Patrząc z perspektywy czasu wiem, że cała ta otoczka, która dziś jest bardzo ważna dla młodych osób, nie miała dla mnie żadnego znaczenia. Szczęśliwie nieświadoma regulacji brwi, malowaniu paznokci czy blendowaniu cieni byłam piękną młoda dziewczyną ciekawą świata i ludzi. A co mamy dziś? Karramba!

Nie, nie jestem zafiksowaną matką. Jestem normalna i otwarta na nadchodzące, jak bumerang, zmiany. Jednak mam w całej tej szkolnej nagonce swój krytyczny głos. Dajcie spokój! Amen.

ETYKIETY:

Zobacz także:

34 komentarze

  1. Żyj i daj żyć innym, po swojemu. Po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już w liceum farbowałam włosy i się malowałam, choć bardzo delikatnie.
    Nie widzę w tym nic złego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczerze mówiąc, nie wiem, jak znajdowałaś na to czas... ja miałam notoryczne problemy z porannym wstawaniem ;)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam sie z toba. Ja za to bardzo szybko zaczelam sie malowac i teraz w sumie mysle ze zaczelo mi to byc potrzebne dopiero kolo 18 rz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, potrzebne czy nie, chce się w końcu ładnie wyglądać ;)

      Usuń
  7. Pierwszy raz włosy pofarbowałam w 3 klasie liceum ;D nie malowałam się ( no odrobina podkładu) i tyle ;) mnie przeraza ze fakt ze dziewczynki w podstawowce juz wypacykowane jak lalki sa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no mnie też to przeraża, ale co zrobić, jak rodzice w korpo siedzą po 12h...

      Usuń
  8. Ja tam malowałam się i farbowałam włosy już w gimnazjum :D ale to były takie eksperymenty, szukanie czegoś nowego za grosze, często kosmetyki dodawane do gazet ;) Ogólnie uważam, że te wszystkie "back to school" są trochę śmieszne ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. A potem widzisz taką pannę i nie wiesz, nauczycielka czy uczennica.
    Za moich czasów tego nie było... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. często widzę nauczycielki mniej wymalowane niż uczennice ;)

      Usuń
  10. No cóż, mi również wydaje się, że każdy z nas miał inne życie, a przede wszystkim - inne czasy :) Ja podobnie jak dziewczyny włosy pofarbowałam w 3 gimnazjum, a rzęsy malowałam już w 1 - co prawda delikatnie. Zgodzę się jednak z Tobą w tym, że teraz im młodsze dziewczyny, tym bardziej wymalowane... Ja czegoś więcej, niż szminka i tusz zaczęłam używać w 2/3 liceum, a jak widzę teraz niektóre dziewczyny z 1 czy 2 gimnazjum, z wykonturowaną twarzą, lusterkiem, pudrem w ręce, i innymi rzeczami to.. bój się Boga ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja się boję... nie Boga, ale tego, jak będą wyglądały za 20 lat ;) chociaż w sumie jest botoks ;)

      Usuń
  11. Ja tam Cię rozumiem. Te makijaże dla nastolatek to szopka jakaś. Najgorsze jest to, że ta próżność i powierzchowność objawia się też w ich charakterach. Brak zasad się mści. Taka jest prawda. Jak czasami słyszę o czym mówią koleżanki mojej siostrzenicy, to nie wiem czy śmiać się czy płakać. A czasami to mi się głos na głowie jeży. Strasznie im się spieszy do dorosłości, a media robią niezłe spustoszenie w ich główkach. Mam nadzieję, że z tego wyrosną, chociaż mam wrażenie, że nie do końca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja rozumiem, że rzęsy, ale konturowanie i jaskółka? Litości!

      Usuń
  12. Hehe widzę, że mamy podobny tok myślenia ;) Ja swoją przygodę z makijażem zaczęłam w wieku 18-19 lat (jakoś tak). Jeszcze w liceum był zakaz makijażu - pamiętam raz użyłam jasne cienie to jedna z głupich koleżaneczek mnie podkablowała do wychowawczyni...ale miałam pogadankę:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba było się przystosować i już. Ja chodziłam do liceum, gdzie była znaczna przewaga dziewczyn, miałyśmy wtedy wiele tematów, ale nie były to kosmetyki :) (poezja też nie :P)

      Usuń
  13. Uczę w szkole podstawowej w niedużym mieście i makijaż wśród uczennic 5-6 klasy jest praktycznie normą (paznokcie pomalowane są i w 4). Tyle dobrego, że zwykle jest naturalny i delikatny (rzęsy, trochę podkładu, czy pudru), nie taki fullmakeup jak na yt :) Raz nawet zdarzyło mi się, że chłopiec przyszedł do szkoły wmalowany podkładem, korektorem, pudrem i Bóg wie, czym jeszcze, bo mamusia chciała mu zakryć ogromnego sińca na czole.
    Generalnie uważam, że podstawówka to troszkę za wcześnie, w gimnazjum odrobina tuszy by mnie nie raziła. Ale dzieciaki wynoszą to z domu, rodzice albo na to pozwalają i nie widzą w tym nic złego albo po prostu tego nie zauważają, bo nie spędzają ze swoimi dziećmi wystarczającej ilości czasu. A niestety większość tych malujących się sprawia również mniejsze lub większe problemy wychowawcze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale masz na to wpływ? Możesz zwrócić na to uwagę? Przecież gdzieś są rodzice tych dzieci!!! Tragedia :/

      Usuń
  14. Mnie bardziej śmieszy, jak dziewczyny koło 30-stki robią te back to schoole z różnymi szkolnymi gadżetami. Do makijaży nic nie mam, o ile są bardzo delikatne. Ja zaczęłam się malować jakoś na początku liceum, ale to była podstawa, żadnych szaleństw z cieniami czy pomadkami. Ale jak już widzę różnokolorowe cienie na powiece u youtuberki, której dużą widownią są gimnazjalistki, to nie mogę temu przyklasnąć. U mnie w gimnazjum makijaż przechodził tylko na dyskotekach, no ewentualnie jakieś kremy tonujące i delikatny tusz na co dzień. Może czasy się zmieniają, ale na full makeup wiek gimnazjalny to jeszcze o wiele za wcześnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie też to śmieszy i w sumie o tym był ten post, nie krytyczny w stosunku do dzieci, które chcą być za szybko dorosłe, ale do koleżanek po fachu, które nagle robią serie back to school ;)

      Usuń
  15. Ja jestem z rocznika 83 i pierwszy raz pomalowałam rzęsy chyba w ostatniej klasie liceum, włosy też. Dodatkowo sama jestem nauczycielką i pracuję z dziećmi klas I-III. Małe dziewczynki już w III klasie potrafią mieć ufarbowane włosy... dla mnie to jest nie do pomyślenia i zwracam uwagę rodzicom za takie rzeczy na zebraniach ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. W skrócie : "świat schodzi na psy"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zszedł, a teraz już będzie tylko gorzej i gorzej, bo na pewno się nie opamiętamy...

      Usuń
  17. Ja zaczęłam się malować w ostatniej klasie szkoły średniej. Jak chodziłam do podstawówki nie było mowy o jakimkolwiek makijażu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. amen! i zaznaczmy, że kosmetyki do makijażu w tych 'naszych' czasach już istniały ;)

      Usuń
  18. właśnie w ten sposób sporo vlogerek straciło mnie jako subsktybenta, filmy kręcone tylko pod "gimbazę" dość mocno mnie męczyły :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tiaaa. u mnie to samo, ale samo słowo gimbaza ostatnio bardzo mi się podoba :))

      Usuń
  19. Rzęsy pomalowałam w drugiej klasie liceum, jakieś tam pasemka pojawiły się w gimnazjum ale to były wakacje i tylko na chwilę. Makijaż? Na studniówkę tusz do rzęs i po makijażu :) Do tej pory jak nie muszę to kończę na tuszu do rzęs :)

    OdpowiedzUsuń

Wybrane dla Ciebie

Instagram @subiektywnablog