Laura Mercier | Podkład Candleglow Soft Luminous
1/13/2017
Mam w swojej kolekcji niezliczoną ilośc podkładów. Nie marnują się. Każdy stosuję w miarę regularnie. Dobieram je w zależności do pory dnia, makijażu, rodzaju imprezy oraz stanu mojej skóry. Wiele z nich to moje obowiązkowe pozycje, które uzupełniam na bieżąco. Jestem w tej kwestii niezwykle wymagająca. Dobranie podkładu do rodzaju mojej skóry jest o wiele trudniejsze niż dopasowanie jego koloru. Mogę kupować w ciemno podkłady online i jeszcze nigdy nie zdarzyło się, że kolorystycznie któryś z nich nie był dla mnie odpowiedni.
Idealny podkład musi wpadać w żółte tony, aby niwelować moje zaczerwienienia. Powinien być kremowy (może być nawet zastygający), ale nie może ścierać się w ciągu dnia. No i najważniejsze, idealny podkład Subi powinien nawilżać moją skórę. Wszystkim gagatkom podkreślającym suche skórki mówię nie.
Z podkładem Candleglow Soft Luminous od Laura Mercier miałam najtrudniejszą, jak do tej pory, relację. Jestem ogromną fanką produktów Laura Mercier, każdy jeden jest dla mnie doskonały. Z Candleglow coś poszło jednak nie tak. Idea, formuła i jego przeznaczenie były skrojone na potrzeby mojej skóry. Odłożyłam go szybko na półkę, gdyż okazał się dla mnie zbyt mało kryjący (dla mnie?!?). Minęło kilka miesięcy i dziś mamy wielki podsumowujący come back.
Nawilżająca, długotrwała formuła podkładu Candleglow Soft Luminous ma zapewnić naturalne, świetliste wykończenie makijażu, które przypomina romantyczny efekt światła świec o każdej porze dnia i nocy. Dodatkowo łatwo się rozprowadza się i pięknie wygładza skórę.
Po nałożeniu sporej warstwy pielęgnacji - uroki panującego mrozu - nakładam podkład cienką warstwą za pomocą beautyblendera. Cierpliwie wklepuję, dokładam i wklepuję. Budując kolor w ten sposób mam pełną kontrolę nad kryciem. U mnie dwie warstwy podkładu Candleglow Soft Luminous są wystarczające.
Przyznaję, że pięknie zmiękcza skórę i pięknie wygląda w każdym świetle. Zastyga, wytrzymuje kilka godzin, jednak nie tworzy maski na twarzy. Ładnie nawilża, komfort jest wyraźnie odczuwalny i utrzymuje się długie godziny. Nie oksyduje i tu duży plus dla Laura Mercier, że udało jej się to, ponieważ ostatnio prawie każdy podkład, z jakim mam przyjemność pracować ciemnieje w ciągu dnia. Dostępny jest w 8 kolorach, mój to drugi w kolejności: Vanille.
W składzie kosmetyku znajdziemy drobinki, które delikatnie rozświetlają skórę, mika niwelują niedoskonałości. Specjalne mikropigmenty zawarte w Candleglow Soft Luminous oddają prawdziwy kolor zapewniając naturalne wykończenie makijażu. Połączenie lekkich, zmiękczających olejków oraz gliceryny chroni przed utratą wody, przywraca równowagę skórze, zmiękcza ją. Pochodne witam iny C i E chronią przed wolnym i rodnikami i działają przeciwstarzeniowo.
Zobaczcie jak się prezentują. Zwróćcie uwagę, że uzyskałam nim bardzo subtelny efekt. Stan mojej skóry (sucha i zaczerwieniona) jest tragiczny, więc możecie sprawdzić jak sprawdza się u mnie. Moim zdaniem bardzo dobrze. Daje satynowe, ładne wykończenie i delikatnie rozświetla. Na skórze brak rozświetlacza (celowo), jest tylko brązer i róż.
Dla jakiej skóry? Każdej. Moim zdaniem jest to kosmetyk bez określonego wieku. Jeśli miałabym go porównać to byłby on pomiędzy podkładem korygującym od Eisenberg Paris (niebawem coś więcej o nim) i najnowszą propozycją od Smashbox - Studio Skin. A na zdjęciu nowy korektor z serii Candleglow, jeszcze chwilę potrzebuję na test i Wam go przybliżę.
Cena podkładu to 215 zł - kosmetyki Laura Mercier na wyłączność dostępne są w Perfumeriach Douglas.
Inne kosmetyki Laura Mercier, jakie polecam:
28 komentarze
bardzo lubię ten podkład - jest lekki, ładnie wygładza i rozświetla skórę. Korektor by mi się przydał :)
OdpowiedzUsuńno korektor testuję :) fajna ta seria :) pudru jestem ciekawa, bo lubię pudry LM :) Każdy jeden :D
UsuńPrzepięknie prezentuje się na skórze! Podkłady Laury mocno mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńnie znam wszystkich, ale pudry LM ma najlepsze bez dwóch zdań, skończę puder pod oczy z Sepho i Inglot i sięgnę po Brightening od LM właśnie, który przeznaczony jest do skóry pod oczami :)
UsuńOMG! W ogóle go nie widać,piękna,idealna cera!
OdpowiedzUsuńno fajny, zaskoczył mnie baardzo pozytywnie! :)
Usuńbosko! jedyne czego mi tu brakuje to grubej, grafitowej kreski na dolnej powiece :D
OdpowiedzUsuń:D ha ha ha, następny makijaż będzie specjalnie dla Ciebie :D
UsuńPięknie wygląda.
OdpowiedzUsuńmiło mnie zaskoczył :)
UsuńChcę go! Ale dlaczego z nim dogadać nie mogłaś? Tylko przez krycie?:>
OdpowiedzUsuńtak, krycie i podkreślanie suchości skóry, ale teraz też mam suchą, więc ogólnie nie wiem, co to było za nieporozumienie, bo nakładam go tak samo :)
UsuńTeż czasem jakiś produkt początkowo mi nie pasuje, a potem sobie o nim przypominam i okazuje się, że po jakimś czasie zaczynam często sięgać po ten kosmetyk :) Właśnie podkłady często inaczej wyglądają na skórze w zależności od pory roku, temperatury lub wielu innych czynników :)
OdpowiedzUsuńcoś w tym jest, z tym podkładem to była początkowo porażka, warto było jednak poczekać :)
UsuńNa skórze wygląda bardzo ładnie.
OdpowiedzUsuńpowiem Ci Monika, że zaskoczył mnie niesamowicie :)
UsuńPrzyznaje,że cudownie prezentuje się na skórze :) Póki co nie skusiłam się jeszcze na żaden podkład tej marki . Muszę się im bliżej przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńprzyjrzyj się, ale polecam też bazę nawilżającą od LM, najlepsza!
UsuńUwielbiam takie subtelne podkłady *_* niestety cena trochę nie moja :( ale wygląda pięknie na Twojej skórze :)
OdpowiedzUsuńdzięki, cena nieco odstrasza, na pocieszenie powiem, że jego wydajność jest zabójcza :)
UsuńWygląda bardzo naturalnie! Ciekawe, czy ichniejszy najjaśniejszy odcień byłby dla mnie, bladziocha totalnego, dobry :)
OdpowiedzUsuńmyślę, że akurat u Laury znajdziesz odcień dla siebie, bo mają super jasne odcienie i super fajne produkty :)
UsuńMam kilka produktów Laury i jestem zadowolona, ale podkładu jeszcze nie mam ;)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam kosmetyki LM, od lat ich używam, zanim jeszcze były w Polsce. Bardzo się cieszę, że mam je na wyciągnięcie ręki :)
UsuńMarzy mi się puder Mineral Star od Laury, ale widzę, że podkład też powinien trafić do sfery kosmetycznych marzeń :)
OdpowiedzUsuńKochana, marzenia warto spełniać! Do dzieła :)
UsuńWow, niezły efekt!
OdpowiedzUsuńidealny efekt :)
Usuń